PMK



Numer:
2006-10

 Spis treści

1. Matka Boża Łaskawa z katedry lwowskiej
2. Matka Boża Różańcowa
3. Muzyka dla Maryi
4. Łaska mądrości
5. Suplikacja do Królowej Różańca świętego

Matka Boża Łaskawa z katedry lwowskiej

Iwona Szydłowska

Cudowny obraz Matki Bożej Łaskawej pochodzi z roku 1598 i został namalowany przez lwowskiego mieszczanina Józefa Wolfowicza. Ten niewielki obrazek przedstawia Matkę Bożą w czerwonej sukni i w zielonym płaszczu, siedzącą na tronie wśród obłokówi trzymającą na prawym kolanie stojącego małego Pana Jezusa, który rączką błogosławi ziemię. Wokół postaci rozchodzi się promieniście tęczowa aureola, a nad głową Maryi dwaj aniołowie podtrzymują koronę. W dolnej części obrazu widać panoramę Lwowa, a na pierwszym planie rodzinę malarza.

Historia głosi, że w roku 1598 zmarła córka ławnika lwowskiego Wojciecha Domagalicza. Ojciec po śmierci córki umieścił we framudze kościoła obrazek namalowany przez dziadka dziewczynki. Rodzice modląc się doznawali tu pociechy, a i inni ludzie wypraszali sobie łaski, a nawet cuda. Specjalnie dla obrazu rodzina Domagaliczów ufundowała na cmentarzu kaplicę. Ludzie przychodzili tu często choćby na chwilę modlitwy a Wizerunek stał się wkrótce obiektem czci całego Lwowa - "najdroższym skarbem miasta".

W roku 1648, kiedy w czasie powstania Chmielnickiemu nie udało się zdobyć miasta, mieszkańcy ofiarowali Matce Bożej dziękczynną tablicę z napisem:

Maryję straszną, jak zastęp wojsk uszykowany,
poczuli Tatarzy i Kozacy zbuntowani,
a senat i lud lwowski
uznaje i kornie wielbi w oswobodzeniu miasta od oblężenia.
Roku Pańskiego 1648...

Król Jan Kazimierz w tej kaplicy dziękował Maryi za zwycięstwo pod Beresteczkiem, a 1 kwietnia 1656 r. sam przeniósł obraz do katedry i umieścił w głównym ołtarzu. Podczas uroczystej Mszy świętej, odprawionej przez nuncjusza papieskiego Piotra Vidoniego, a która zgromadziła dwór, senatorów duchowieństwo i wielu znamienitych obywateli Rzeczpospolitej, król złożył ślubowanie, w którym oddawał w opiekę Matce Najświętszej narody i państwo. Wtedy po raz pierszy nazwano Maryję Królową Korony Polskiej.

Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.

A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim, nowym a żarliwym pragnieniem poświecenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę.

Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twemu Synowi dzień ten corocznie i uroczyście, i to po wieczne czasy, był święcony oraz dołożę trudu wraz z biskupami Królestwa, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnione zostało.

Skoro zaś z wielką serca mego żałością wyraźnie widzę, że za jęki ucisk kmieci spadły w tym siedmioleciu Królestwo moje z rąk Syna Twojego, sprawiedliwego Sędziego, plagi: powietrza, wojny i innych nieszczęść, przyrzekam ponadto i ślubuję, że po nastaniu pokoju wraz ze wszystkimi stanami wszelkich będę używał środków, aby lud Królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków wyzwolić.
Ty zaś, o najlitościwsza Królowo i Pani, jakoś mnie, senatorów i stany Królestwa mego myślą tych ślubów natchnęła, tak i spraw, abym u syna Twego łaskę wypełnienia ich uzyskał.

Amen

W roku 1765 obraz został na stałe przeniesiony do odnowionej właśnie katedry. Licznie zebrane wota świadczyły o wielu łaskach jakich doznawali wierni. 12 maja 1776 roku odbyła się uroczysta koronacja wizerunku Matki Bożej Łaskawej (jak się później okazało nie jedyna). Z tej okazji władze miasta złożyły Matce Bożej pozłacaną tablicę z napisem:

"Wielka Boża Rodzicielko rzymskimi ozdobiona koronami,
wieńczy Twą głowę diademem Głowa Wiecznego Grodu i świata,
a miasto pobożnie i Tobie oddane, ściele pod Twe stopy swe ręce.
Spojrzyj na Lwa ukorzonego i wysłuchaj jego prośby,
pokaż się nam Matko, ochraniaj nas, strzeż i zbaw litościwie, Boga rodzicielko Dziewico"

Później nadeszły czas niepokojów, zaboru austriackiego i obu wojen. Po II wojnie światowej wraz z falą repatriacyjną obraz znalazł się w kaplicach biskupów w Lubaczowie. Dopiero w roku 1974 umieszczono go w głównym ołtarzu prokatedry lubaczowskiej.

Pod koniec lat 70. obraz poddano gruntownej konserwacji, a 19. czerwca 1983 roku Jan Paweł II powtórnie ukoronował przywieziony na Jasną Górę wizerunek.

Przez jakiś czas obraz Matki Bożej Łaskawej z katedry lwowskiej umieszczony był przy sarkofagu św. Stanisława w katedrze wawelskiej. Od tego czasu przechowywany jest z innymi narodowymi skarbami w Skarbcu Wawelskim. W prokatedrze pw. św. Stanisława Biskupa w Lubaczowie znajduje się kopia obrazu z oryginalnymi papieskimi koronami. Również we Lwowie w głównym ołtarzu katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny znajduje się kopia wizerunku, która "swoje" korony otrzymała od Jana Pawła II podczas Jego wizyty we Lwowie w 2001 roku.

Opracowanie na podstawie strony internetowej
kurii gliwickiej oraz informacji uzyskanych
od ks. Franciszka Nuci z Lubaczowa,
za które serdecznie dziękuję

Matka Boża Różańcowa

Ks. Piotr Kufliński

Św. Jan Wianney, proboszcz z Ars, we Francji, otrzymał parafię bardzo zaniedbaną religijnie. Kościół świecił pustkami, natomiast w pobliskiej karczmie było pełno i gwarno, odbywały się wciąż zabawy nawet w niedziele, w czasie nabożeństwa. Bolał nad tym święty proboszcz. Matka Najświętsza natchnęła go, aby wprowadził różaniec. Ale z kim miał go odmawiać - zaledwie dwie osoby znalazł chętne do odmawiania różańca: jego gospodyni i druga sześćdziesięcioletnia pani. Więcej nie przybywał nikt. Pewnego dnia zobaczył św. Jan Wianney kilka dziewcząt, które czekały na spowiedź. Zapytał je, czy zechciałyby wspólnie odmawiać różaniec. Dziewczęta powiększyły grono modlących się. Odtąd coraz więcej osób przychodziło na różaniec i do spowiedzi, a coraz mniej było w karczmie na zabawach i pijatyce. Z czasem parafia Ars zasłynęła z bogobojności i życia religijnego, a św. Jan Wianney zasłynął ze świętości w całym świecie. Zewsząd też zjeżdżano się do niego do spowiedzi - po radę i aby go zobaczyć. Ażeby umożliwić wszystkim dojazd do Ars, przeprowadzono tam specjalnie linię kolejową.

Przykład ten pokazuje jak potężną mocą dysponuje ten mały kawałek łańcuszka z nawleczonymi na niego ziarenkami. Stąd też cenili i cenią go ludzie mądrzy. Czynią tak młodzi i starzy, mali i wielcy, ludzie prości i uczeni. Zwyczaj częstego odmawiania różańca miał wybitny fizyk Amperé. Gdy szukał go znany działacz społeczny Fryderyk Ozanam, znalazł go modlącego się na różańcu przed ołtarzem Matki Bożej. Różaniec kochał sławny obrońca Westerplatte mjr Henryk Sucharski. Organizował żywe różańce żołnierzy i własnoręcznie przepisywał dla nich różańcowe tajemnice. Różaniec nosił ze sobą syn naszej Ojczyzny i Kościoła, trzykrotny premier Wincenty Witos i często na nim się modlił.

Nas gromadzi dziś w tym miejscu cześć do Matki Bożej Różańcowej, która patronuje naszej parafii. Zechciejmy więc dziś zastanowić się wspólnie jakie miejsce w moim życiu zajmuje Jej ulubiona modlitwa - różaniec. "Odmawiaj różaniec" - mówi Królowa nieba do Łucji w objawieniu w Fatimie, a na pytanie kim jest, odpowiada: "Jestem Matką Bożą Różańcową". Dziś przyszliśmy do Niej bo to Jej święto, więc i w jakiejś części też nasze, w dodatku niedziela. Ale październikowy różaniec rozpoczął się już przed tygodniem a ile razy ja na nim byłem? Różaniec to taka modlitwa która może nam towarzyszyć nie tylko w październiku i nie tylko w kościele.

Oto jeszcze inne świadectwo modlitwy różańcowej; z najbardziej okrutnego miejsca ubiegłego wieku - obozu koncentracyjnego. "...W ciągu jednego dnia wyładowaliśmy trzydzieści pięć wagonów cegieł. W mojej dwudziestce nosiliśmy stale dwójkami para za parą, jak we wzorowej szkole. Czas dłużył mi się bardzo, a nasze ciała dymiły od potu. Słabsi jak zwykle zbierali tęgie bicie i jeszcze więcej opadali z sił, a starsi wiekiem więźniowie płakali jak małe dzieci. Kurczyły się twarze, napinały plecy, kiedy spadało uderzenie nagłe, gwałtowne. Walił się taki biedak na ziemię, rozlatywały się cegły, sypały kopniaki, póki nieszczęśliwy nie podniósł się z ziemi. Nie zawsze już mu się to udawało. Często zostawał i jęczał głucho, aż odwleczono go na bok, gdzie konał, zwykle przez parę długich godzin. Oj, te cegły. Niejednemu odebrały zdrowie, jeśli nie życie. W takich top dniach z moim towarzyszem odmawialiśmy różaniec. Biegły nasze zdrowaśki do Panny Maryi, towarzyszyły im przekleństwa kapo, krzyki i urągania esesmańskie, razy i uderzenia. Cichutko i niepostrzeżenie szeptały nasze usta modlitwy, pochylały się barki, prężyły muskuły i ... powoli zamieniały się w automaty... Dzisiaj kiedy z perspektywy wolności patrzę na te oświęcimskie czasy i przypominam sobie kolegów, którzy odeszli na zawsze i tych, którzy pozostali, tak jak ja przy życiu, mały z dziesięcioma węzełkami sznureczek urasta w moich oczach do symbolu liny ratowniczej, rzuconej tonącym ludziom na wzburzonym morzu życia - nasz obozowy różaniec na co dzień".

Dziś wielu ludzi - zwłaszcza młodych - wstydzi się wziąć do ręki różaniec. Mówią, że to modlitwa staruszek. Czy potrzeba wojny albo napadu terrorystycznego aby człowiek zagoniony swoimi sprawami nagle przypomniał sobie o Bogu i Jego Matce. Dla wielu pewnie tak, a ty bracie i siostro do jakich dzieci Maryi się zaliczasz?

Człowiekowi współczesnemu wydaje się, że sam sobie rozwiąże swoje sprawy. Że zaprowadzi pokój na świecie ustawami międzynarodowymi. Swój byt ekonomiczny poprawi głosowaniem na ulubioną partię polityczną. Zlikwiduje biedę przez zorganizowanie jednej głośnej akcji humanitarnej. Zahamuje bandytyzm na ulicach przez czarne marsze. Zlikwiduje złodziejstwo i korupcję jak wszystkich powsadza do więzień. Tymczasem nic się nie zmienia na lepsze choć mówimy, że dokonujemy postępu - może w technice ale nie w moralności. Bo jeśli chcemy coś naprawdę zmienić to trzeba się nam zwrócić właśnie do Niej i to przez różaniec. Bierz go do ręki gdy jeszcze możesz go utrzymać bo jak będziesz zwlekał to możesz czasem nie zdążyć. Bierz do ręki z taka wiarą z jaką poeta pisał ten wiersz.

(...) O matki! Jeśli chcecie swych dziatek
Szczęście i wieczność ocalić
Uczcie je kochać Najlepszą z matek,
Uczcie Różańcem Ją chwalić.
Niech ta cudowna modlitwa dzwoni
W kościele, w domu i w szkole,
Śród prac i cierpień, śród wiejskiej błoni,
W codziennym życiu mozole.
A więc łaski Bożej popłynie,
Zniknie niejedno, co boli,
Więcej miłości będzie w rodzinach
I szczęścia w doli, niedoli.
I łatwiej będzie ukochać Boga,
Przebaczyć, zwyciężyć siebie,
Jaśniejsza będzie żywota droga,
Im więcej będzie nas w niebie...
Niech więc - jak ziemia szeroka i cała
Z serc wszystkich pod świata kraniec,
Dzwoni: i miłość Maryi i chwała
I Jej cudowny Różaniec!

(Wiktor Dzierżanowski)

Muzyka dla Maryi

fragmenty, Agnieszka Malatyńska - Stankiewicz

Od kilkuset lat na Jasnej Górze modlitwom towarzyszyła muzyka. Klasztor był bowiem nie tylko sanktuarium maryjnym, ale także znanym w świecie ośrodkiem kulturalnym. Działała założona przez mnichów w połowie XVI wieku Kapela Jasnogórska. Orkiestra, która w XVII i XVIII wieku należała do najlepszych w Polsce i Europie

Zespołowi, który grał na co dzień przez ponad 350 lat Najświętszej Maryi Pannie, kolejne pokolenia twórców - świeckich i zakonnych - darowały kilka tysięcy kompozycji. Obecnie paulińscy mnisi zdecydowali się pokazać światu zbiór rękopisów i druków muzycznych, gromadzonych przez kilka wieków. Według palnów ma zostać opublikowane drukiem i nagrane na płytach całe archiwum muzyczne zgromadzone na Jasnej Górze. Dotychczas zarejestrowano już materiał na 25 płyt, wydano 10. Opublikowano również kilka partytur.

Intradziści
Pierwszy jest ojciec Nikodem. Wchodzi na chór i przez drewnianą kratownicę spogląda w dół, do kaplicy, gdzie przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej modli się tłum wiernych. Otwiera szafę i wyciąga trąbkę. Zaczyna rozgrzewać palce przyciskając wentyle. Wypełnia policzki powietrzem, cicho przedmuchuje ustnik. Szykuje się do gry.

Po chwili zamaszystym krokiem wchodzi na chór kolejny mnich. Biały habit nie krępuje mu ruchów. Kilka kroków wystarcza, aby znalazł się przy szafie. Z półki zabiera rożek. Sprawdza ustnik i podchodzi do pulpitu, gdzie leżą przygotowane nuty.

Niebawem sześciu grających na instrumentach dętych mnichów i dwóch bębnistów stoi przy pulpitach. Ci ostatni rozgrzewają się robiąc energiczne wymachy ramion i trzymając jednocześnie w rękach pałki, które swym kształtem przypominają duże łyżki.

Z dołu kaplicy dobiegają słowa kapłana. Kiedy wierni klękają w ciszy przed cudownym obrazem, mnisi stojący na chórze biorą głęboki oddech i zaczynają grać. Pierwszy bęben, wielki i stary, pamiętający jeszcze czasy potopu szwedzkiego, grzmi niskim, głębokim dźwiękiem. Na tym tle, w wielogłosie trąbek i rogów, zaczyna wydobywać się triumfalna melodia intrady. Potężne brzemienie blaszanych instrumentów dętych wypełnia kaplicę. Tłum z podziwem patrzy, jak zasłaniany jest cudowny obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Muzyka podnosi doniosłość chwili.

- Granie przy zamknięciu i otwarciu obrazu to prastary zwyczaj, który trwa na Jasnej Górze od setek lat, niemal od zawsze - mówi ojciec Nikodem Kilnar, grający na trąbce w zespole intradzistów, a także prezes Stowarzyszenia Kapela Jasnogórskiej - gramy cztery razy dziennie. O 6 rano i 13.30, gdy odsłaniany jest obraz, o 12. I 19.30, kiedy jest zasłaniany. Muzykę zawsze wykonujemy na żywo, z czego wierni pewnie nie zdają sobie sprawy. Nie widzą nas, bo gramy za drewnianymi kratami w części przeznaczonej dla zakonników.

Od lat 20. intadziści wykonują utwór XX- wiecznego kompozytora Perossiego.

- To bardzo piękna kompozycja, potężna, a jednocześnie rzewna - mówi ojciec Nikodem. W zbiorach jasnogórskich znajduje się kilkadziesiąt intrad, w tym najstarsza, pochodząca z XVII wieku "Stara królewska".

Zespół intradzistów, w skład którego wchodzą tylko mnisi z Jasnej Góry, liczy od 6 do 16 osób. Na chór przychodzą grać ci, którzy akurat nie mają innych obowiązków. Rzadko się jednak zdarza, aby zespół wystąpił w pełnym składzie.

Do obowiązków intradzistów należy witanie zacnych gości.
- Gramy dostojnikom państwowym, koronowanym głowom. A skoro witamy królów, to i naszą Królową, Najświętszą Panienkę. Gramy przede wszystkim dla niej - mówi ojciec Nikodem. (...)

Ukryte skarby
Wśród ponad trzech tysięcy utworów zgromadzonychw klasztornej bibliotece znajdują się m.in. dzieła ponad 120 polskich twórców, w tym 40 kompozytorów jasnogórskich oraz 80, którzy swoje utwory przekazali z okazji pielgrzymek albo jako wota dla Matki Bożej.

- W klasztorze komponowało wielu wybitnych muzyków(...) wśród nich był także Józef Elsner - nauczyciel Chopina, był konfratem paulinów, zasłużonym dla klasztoru. Wielokrotnie bywał na Jasnej Górze, przyjaźnił się z prowincjałami klasztoru i przeorami sanktuarium, którym dedykował wiele swoich dzieł. Stąd i jego utwory mamy w archiwum - mówi o. Nikodem.

Kapela Jasnogórska utrzymywała kontakty z innymi zespołami z Wiednia, Pragi, Drezna, pewnie dlatego w archiwum muzycznym na Jasnej Górze znajdują się jeszcze utwory ponad 100 kompozytorów niemieckich i austriackich, a także po 60 - czeskich i słowackich. (...)

Pożar
Największą tragedią dla archiwum muzycznego Jasnej Góry okazał się pożar wieży w 1690 roku. Zaczęło się od pioruna. Nie udało się powstrzymać ognia i wieża runęła na chór organowy, gdzie przechowywane były średniowieczne muzykalia. Choć udało się odzyskać część kompozycji poprzez sprowadzenie z innych paulińskich ośrodków, to jednak zbiór muzykaliów średniowieczynch właściwie przestał istnieć.

Pewnie i przez ten pożar, a także przez inne mniejsze zawieruchy dość liczny jest na Jasnej Górze dzieł utworów anonimowych.(...)

Wiele utworów w archiwum - te, które zostały zapisane w formie głosów na poszczególne instrumenty, a nie partytur - jest niestety niekompletnych. Małe ubytki, jak na przykład głos drugich skrzypiec czy trąbek, muzykolodzy potrafią, znając styl kompozytorski twórcy oraz zasady obowiązujące w muzyce epoki, w miarę wiernie odtworzyć. (...) Gorzej, gdy brakuje głosów podstawowych, na przykład solowych.

Nadal grają
XVIII wiek był złotym wiekiem dla Kapeli Jasnogórskiej. To wtedy kompozytorzy darowali paulinom najwięcej swoich dzieł, najwięcej powstało na Jasnej Górze. Klasztor był wtedy miejscem ścierania się wielu kultur. Przybywali tu pielgrzymi z całego świata, doznawali łask i często pragnęli tu zostać.

Poziom kultury w klasztorze był ówcześnie bardzo wysoki, o czym świadczą nie tylko skarby muzyczne, ale także malarstwo, rzeźba i tkanina. Wielu pielgrzymów decydowało się wstąpić do Kapeli Jasnogórskiej, zdobyć wykształcenie i grać nie tylko w Częstochowie, ale także na przykład w Wiedniu lub Pradze. Na Jasnej Górze przy kapeli istniała w tym czasie prawdziwa szkoła muzyczna. Młodsi uczyli się śpiewu i gry na instrumentach, najzdolniejsi pobierali lekcje kompozycji. Zapotrzebowanie na utwory było ogromne, gdyż ówczesna Kapela Jasnogórska grała średnio cztery godziny dziennie, musiała więc mieć bogaty repertuar. (...) Pewnie dlatego w zbiorze muzycznym do dzisiejszych czasów przetrwało aż 80 litanii barokowych.

Początkowo kapelę tworzyli wyłącznie zakonnicy. Kiedy jednak w 1914r. Kapelę Jasnogąrską rozwiązano, grali w niej już przede wszystkim artyści świeccy.

Mimo upadku słynnego zespołu na Jasnej Górze nie przestała brzmieć muzyka. Nadal towarzyszyła kolejnym pokoleniom pielgrzymów i zakonników. Obecnie przy klasztorze dzieła pięć chórów, kwartet wokalny, oktet dęty, zespół intradzistów, a także reaktywowana kilka lat temu Kapela Jasnogórska. A twórcy nadal przekazują klasztorowi w darze swoje kompozycje.(...)

Dziennik Polski 14.04 2006

Łaska mądrości

o. Krzysztof Mądel SI

Człowiek od niepamiętnych czasów chciał zrozumieć świat. Pasjonowała go zagadka żywiołów ziemi i nieba, ale najbardziej pociągała go tajemnica ukryta w nim samym. Skąd przybyłem i dokąd zmierzam? Czy moje życie jest dziełem przypadku, czy może raczej ktoś nadał mu cel? Człowiek starał się na te pytania udzielić adekwatnej odpowiedzi, ale znajdował tylko odpowiedzi cząstkowe, doraźne, niepełne, czując coraz wyraźniej, że prawda wymyka mu się gdzieś poza horyzont jego własnej egzystencji.

"Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem i przyszedł do mnie duch Mądrości" (Mdr 7,7).

Chrystus przychodzi, aby nas wyrwać ze złudzeń. Przynosi nam mądrość niepodobną do naszej, mądrość prawdziwą, która ma swoje źródło i pełnię w Bogu. Przyjąć tę mądrość, to pokochać tego, który jest Mądrością. Być mądrym Jego mądrością, to niekoniecznie wiedzieć więcej, ale zawsze umieć rozpoznać jego obecność, przyjąć Go całym swym jestestwem i być Mu wiernym. Łaska mądrości Bożej nie utożsamia się li tylko ze sprawnością intelektualną. Mądrość Boża jest raczej umiejętnością nawiązywania żywej więzi z umiłowanym Panem oraz ufnym rozeznawaniem Jego natchnień. Takiej mądrości nie zdobywa się na drodze studiów, ale na drodze wytrwałej kontemplacji życia i śmierci Jezusa Chrystusa. Wielkim sprzymierzeńcem tej mądrości jest cierpienie, gdyż ono pozwala kontemplującemu wyzbyć się wiary we własne siły i dokonania i zaufać Bogu w sposób pełny, bezgraniczny i bezwarunkowy. Innym wielkim sprzymierzeńcem jest bliźni, zwłaszcza ten, który właśnie znalazł się w potrzebie i któremu natychmiast trzeba usłużyć, ponieważ to właśnie on pozwala kontemplującemu rozpoznać mnogość, wielkość i różnorodność darów Bożych.

"Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność, i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej bijący. A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku" (Mdr 7,10-11).

Mądrość Boża jest łaską, naturą łaski zaś jest być w stałym ruchu i stale się udzielać. Ten, kto pragnie zatrzymać Boży dar dla siebie, szybko zostanie z pustymi rąkami, ale ten, kto z czystym sercem służy bliźnim, otrzyma nieprzebrane dary. Mądrość Boża jest bowiem dziedzictwem całego Kościoła. Każdy, kto choćby w niewielkim stopniu posiadł łaskę Bożej mądrości, czuje na sobie ciężar kamieni, które stanowią Kościół, oraz tych, które w każdej chwili mogą stać się Kościołem. To dzięki tym kamieniom jest mądry, bo to one przypominają mu o Tym, który jast samą Mądrością: "(...) wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej ma wartość błota" (Mdr 7,9)

Msza Święta 10/2003

Suplikacja do Królowej Różańca świętego

fragment

O, błogosławiony różańcu Maryi,
słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem;
więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami;
wieżo ocalenia od napaści piekła;
bezpieczny porcie w morskiej katastrofie!
Niegdy cię już nie porzucimy.
Będziesz nam pociechą w godzinie konania.
Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia.
A ostatnim akcentem naszych warg
będzie Twoje słodkie imię,
o Królowo Różańca z Pompei,
o Matko nasza droga,
o Ucieczko grzeszników,
o Władczyni,
Pocieszycielko strapionych.
Bądź wszędzie błogosławiona,
dziś i zawsze,
na ziemi i w niebie.


Bł. Bartłomiej Longo,
apostoł różańca


Ilustracja na okladce przedstawia scenę wprowadzenia Maryi przez rodziców do świątyni.
Dürer opublikował w 1511 roku cztery książki w j. łacińskim: Marienleben (Życie Maryi), Große Passion (Duża Pasja) Apokalypse (Apokalipsa) i sg. Kleine Passion (tzw. Mała Pasja). Życiorys Maryi opiera się na kanonicznych i apokryficznych Ewangeliach, poezji oraz legendach. Dürer mógł się oprzeć na tych tekstach, ale także na innych przedstawieniach w sztuce. Znaczącymi wzorami wcześniejszego pokolenia byli dla niego Martin Schongauer i Israhel van Meckenem. Marienleben zawiera 20 drzeworytów, które powstały w latach 1502-1511 z przerwą na podróż do Włoch 1505-1510. 18 drzeworytom towarzyszą łacińskie wersy Chelidoniusa, benedyktyna z Norymbergi (strona tytułowa: Maryja z księżycem i ostatnia ilustracja: Chwała Maryi stanowią jakby ramy tego dzieła).

Do apokryficznych epizodów należą: 1. Odrzucenie ofiary Joachima przez arcykapłana, 2. Pobyt Joachima na polu, 3. Spotkanie Joachima i Anny pod Złotą Bramą, 4. Narodzenie Maryi, 5. Wprowadzenie Maryi do Świątyni, 6. Zaślubiny Maryi, 7. Pobyt św. rodziny w Egipcie, 8. Pożegnanie Jezusa ze swoją Matką, 9. Śmierć Maryi, 10. Wniebowzięcie Maryi i koronacja.

Natomiast ewangeliczne sceny z życia Maryi to: 1. Zwiastowanie, 2. Nawiedzenie, 3. Narodzenie Jezusa, 4. Obrzezanie, 5. Pokłon mędrców, 6. Ofiarowanie w Świątyni, 7. Ucieczka do Egiptu oraz 8. Dwunastoletni Jezus w Świątyni.

O wprowadzeniu Maryi do Świątyni opowiadają tylko apokryfy tzn. niekanoniczne księgi. Rodzice zaprowadzili Maryję do Świątyni, gdy miała trzy lata, gdyż ślubowali Bogu oddanie dziecka na Jego służbę. Dziecko weszło tam samo, nie obracając się wstecz, po piętnastu stopniach, do Arcykapłana, by pod jego opieką modlić się i pobierać nauki. Dürer skomponował tę scenę całkiem inaczej. Jego starsza niż w wieku 3 lat Maryja zdobywa tylko dziewięciostopniowe schody świątynne.

Ks. Teodor Puszcz